Niestety nowy rok akademicki i nowe nudne zajęcia:) ale jako sprytni studenci potrafimy sobie z nimi radzic zawsze i wszędzie... w związku z tym natchnięci o jakże nudnymi wykładami z andragogiki (do dzisiaj nei wiem czego dotyczy ta nazwa) postanowiliśmy rozwinąć naszą twórczośc... i tak oto powstały wiersze autorstwa pani Zieleń, pani Woźnej oraz pana Brzozy:) miłego czytania:
1.
Ania Woźna nie jest groźna
czasem jednak bywa mroźna
Ale raczej jest nieśmiała
choć odważna by być chciała
Wiele jej zazdrości Brzoza
chociaż z niej jest głupia koza
Zieleń też wciąż za nią biega
bo to fajny jest kolega:)
Nikt ich za chuj nie rozumie
bo tu same debile w tłumie
A jak się mądry pojawi
To wszystkim loda postawi....
2.
Poszła fama po Krakowie
że Brzoza jeździ na podkowie
A zielona wali konia wśród gówien na błoniach
Woźna sprząta akademiki
i wali białe króliki
Tyszec znów bez majtek lata
wesoły, z klata małolata
No a Kamil nasz malutki
ten co ma w spodniach króciutki
Rudy patrzy zamyślony
Gdzie by kupić tu kondony
Brzoza na to głośno krzyczy
"może Śliwka Ci użyczy!"
A Mecenas myśli sobie
ja tam wciąż bez gumki robię
W szkole, w domu, w pracy
Tak jak robią to rodacy
Na to Borat też się włącza
i wyciąga zbroje z pnącza
Biały patrzy na to z boku
drapiąc czule się po kroku
Marcin zerwał się z łańcucha
sex od niego ciągle buch....
ciąg dalszy nastąpi:)
Offline